#4 Lekcja na przyszłość
Violet,kierowała się wraz z córkami,w stronę sawanny.Diga i Exile,szły niepewnie za matką.Nie wiedziały,gdzie je zabiera.W końcu,zdenerwowana Diga,postanowiła o to zapytać:
-Do kąt nas mamo zabierasz?
Violet posłała im tylko tajemnicze spojrzenie,po czym przyspieszyła.Siostry,ruszyły tym samym tempem za lwicą.W końcu,kiedy ta się zatrzymała,lwiczki także to zrobiły.Dotarły na polanę,gdzie rosła sama największa trawa.Z daleka można było zobaczyć,pasące się antylopy.
-Mamo..co to za miejsce?-spytała Exile
-Exile,Diga,jesteśmy na pastwiskach.To właśnie tutaj,najczęściej lwice chodzą polować,-powiedziała lwica,-dzisiaj,to wy zapolujecie
Lwiczki wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia,po czym z uśmiechem,podskoczyły do góry.
-Widzę,że się cieszycie,-zaśmiała się ich matka
-Jeszcze jak!-wykrzyknęły
-To kiedy zaczynamy?-spytała pierwsza Exile
-I na co będziemy polować? Antylopy?-dopytała Diga
-Zaczynamy teraz.A polować,ja zapoluję na antylopę,a wy córeczki na góralki,-szara pokazała łapą,na niedalekie stado góralków.Lwiczki westchnęły.Miały nadzieję na większy łup,ale to zawsze coś.
Chciały już ruszyć,kiedy drogę zagrodziła im łapa ich matki.
-Nie tak szybko.Najpierw przedstawie wam podstawy.
-Ale po co?-spytała szara
-A jak zaatakujesz,nie znając szczegółów?
-No..nijak,-odburknęła
-Właśnie Diga.Patrzcie córeczki,-Violet uśmiechnęła się lekko,po czym zaczęła się skradać w stronę jednego z góralków.Wysoka trawa,zapewniała jej idealny kamuflarz.Siostry jak zaczarowane przyglądały się,poczynanią ich matki.Kiedy lwica była blisko góralka,nagle się odsunęła i podeszła do córek.
-Czemu nie zaatakowałaś?-zapytała Diga
-Krąg Życia córeczko,trzeba go szanować.A teraz,pamiętajcie,łapy muszą przylegać do ziemi,musicie unikać wiatru i iść łapa za łapą do celu.Zapamiętałyście?-spytała,na co córki pokiwały głowami,-to powodzenia!
Lwica odeszła tak,by jej córki miały więcej miejsca.Poszła zapolować na antylopę.Exile i Diga,westchnęły,po czym się pochyliły.Wystawiły pazury,obnażyły kły,po czym zgodnie,zaczęły iść w kierunku góralków.Unikały wiatru,który akurat nie wiał.Kiedy były dostatecznie blisko,skoczyły.Zamiast góralka,miały w łapach siebie.Zwierzątka uciekły,spłoszone pojawieniem się lwiczek.
-No nie!!-obie przekręciły oczami,po czym zawiedzione,podeszły do matki.
Violet delektowała się antylopą,lecz na widok smutnych twarzy córek,przerwała.
-Nie udało się?
-Niestety! Uciekły!-wyrzaliły się
Violet przytuliła je
-Następnym razem napewno się uda.
-Łatwo mówić,-warknęła cicho Diga
-Nie każdemu wychodzi za pierwszym razem.Proszę..zjedźcie antylopę
Kiwnęły głowami,po czym podeszły do antylopy.Zjadły ją że smakiem.Po skączonym posiłku,położyły się na plecach,żeby odpocząć.Dalej były smutne z powodu nieudanego polowania.Żona Hakiego,położyła się obok nich.Chciała je jakoś pocieszyć i po długiej chwili namysłu,wpadła na pomysł.
-Słyszałyście historię o Unawezie*?
-Nie!-powiedziały w tym samym czasie,odwracając się do matki,-kto to?
-Opowiem wam...
Dawno dawno temu,kiedy nie było jeszcze Szarej Ziemi,ani Szarej Doliny,na tych terenach mieszkało stadko Matumainów.Lwy te,znały się niemal na wszystkim,tak przynajmniej sobie opowiadali.W rzeczywistości,opowiadali kłamstwa,które sami wymyślali.Stadkiem tym,rządził kłamliwy król Uwongo**.Nie zapowiadało się najlepiej,także po narodzinach księżniczki Hapany.Lwica była cały czas nazywana tą "beznadziejną",tylko dlatego,że nie kłamała.Uwongo nie kochał jej,głównie przez jej styl bycia-który przecież był normalny.Nie zabijała smoków,nie ujerżdzała ptaka giganta-jak to inni kłamali.Była sobą.
W końcu jednak,czas jej ojca nadszedł i król odszedł z tego świata.Przejęła wówczas rządy.Chciała rządzić dobrze,ale miała niską samoocenę,przez pomuwienia innych.Ci dalej brneli w kłamstwa.
W stadzie pewnego dnia,pojawił się dziwny lew,imieniem Hivyo***.Kiedy słuchał opowieści kłamliwych tamtych mieszkańców powtarzał tylko:Wewe haukufanya,co oznaczało nie zrobiłeś.Kiedy to powiedział,ten z kim rozmawiał,natychmiast zamieniał się w kamienny posąg.W końcu,całe stado stało się kamiennymi posągami,oprócz nie których...
-Kogo? Kogo?!-spytały zaciekawione Exile i Diga
-Poczekajcie,zaraz się dowiecie,-uśmiechnęła się Violet,-otóż..
Tymi których nie udało się zmienić Hivyo,była sama księżniczka Hapana****,jak i..małe lwiątka.Były to niedawno narodzone maleństwa.Ci,którzy jeszcze nie musieli kłamać. "Zacznij opowiadać księżniczko!" rzekł Hivyo.Hapana zaczęła opowiadać,jak to wszystko trwało,o swoim dzieciństwie i ciągłych kłamstwach.W końcu,kiedy Hivyo wypowiedział swoje słowa,nikt nie zamienił się w kamień.Hapana nie wiedziała jak go pokonać,aż w końcu,dopadł ją pomysł.Powiedziała,że skłamie i da się zamienić w kamienny posąg,jeśli wyceluje najpierw w siebie.Ujęła to,że skoro nie kłamie,to nic mu się nie stanie.Hivyo,wycelował w siebie swoje motto i..zamienił się w połowie w kamień. "Kłamie tylko,kiedy muszę" , "Kłamiesz,żeby inni kłamali"-odparła na jego słowa księżniczka.Hivyo,zamienił się w całości w kamienny posąg,mówiąc tylko "Nie warto".Poddani Hapany,z powrotem się odmienili.Księżniczka,a właściwie królowa,nic nie robiła z kłamstwami.Zabierała jednak lwiątka,króre sama chowała.Opowiadała im swoją historię i przestrzegała przed kłamstwem,nawet w słusznej sprawie.I tak..lwiątka zapamiętywały i przekazywały dalej,w końcu,całe ich stado,przestało tonąć w kłamstwie.Koniec
Kolejną historią jest historia Hope*****
Lwiczka nie lubiła polować,czego wszyscy od niej oczekiwali.Kiedy musiała w końcu,polować dla stada,chodziła na granicę i zabierała innym stadom ich obiad.Oszukiwała swoich,że jest to jej zdobycz.Jak możecie się domyślić..wybóchły przez nią wojny.Dzięki temu i ona zrozumiała,że nie warto kłamać.Przyznała się do tego na polu bitwy.W tedy,na niebie pokazała się twarz lwicy.Była to Hapana.Przyznała lwicy rację.Ten cud sprawił,że wojny się zakończyły.Hope niestety,została wygnana.To jej jednak nie przeszkadzało.Głosiła bowiem i ona swoją historię,która także,przerodziła się w legende.Koniec
-Wyganie musi być straszne,-westchnęła Exile
-Tak samo jak bycie wyrzutkiem,ale nie takie morały są z tych historii
-Masz rację mamo,-powiedziała Diga,jej biała siostra,nie mogła jednak przestać myśleć o tym,jak to jest być wygnanym.
-Wracajmy,robi się ciemno,-powiedziała z uśmiechem Violet,po czym wraz z córkami skierowała się do rodzinnej jaskini.Haki czekał tam już na nie z kolacją.Lwiczki były jednak zbyt zmęczone,zasnęły więc szybko.Lew i lwica,oddalili się trochę,by pogadać w spokoju.Przytuleni do siebie,obserwowali gwiazdy.
-Opowiedziałam im historię o Hapanie i Hope
-A o Wazim-tym co pokonał wilki,-zaśmiał się lew
-Legendalne istoty,-przewróciła oczami lwica,-nie opowiadam im bajek,tylko legendy.Chce,by wyciągnęły wnioski.Nie poszło im na polowaniu..
-Ah,nie przejmuj się.Tobie też nie poszło
-Masz racje,-polizała go po policzku
-Oby i nasze córki,miały tak szczęśliwą przyszłość,-powiedział po chwili Haki,czym zaskoczył Violet.
-Oby
Na tym skończyła się ich rozmowa.Resztę wieczoru,spędzili w ciszy.Po chwili,wrócili jednak do jaskini,w której zasnęli obok córek.
****************************************
*potrafi
**kłamać
***Tak
****Nie!
*****nadzieja
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.W końcu jakiś się pokażał :)
Co wydarzy się dalej?
Pozdrawiam c:
-Do kąt nas mamo zabierasz?
Violet posłała im tylko tajemnicze spojrzenie,po czym przyspieszyła.Siostry,ruszyły tym samym tempem za lwicą.W końcu,kiedy ta się zatrzymała,lwiczki także to zrobiły.Dotarły na polanę,gdzie rosła sama największa trawa.Z daleka można było zobaczyć,pasące się antylopy.
-Mamo..co to za miejsce?-spytała Exile
-Exile,Diga,jesteśmy na pastwiskach.To właśnie tutaj,najczęściej lwice chodzą polować,-powiedziała lwica,-dzisiaj,to wy zapolujecie
Lwiczki wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia,po czym z uśmiechem,podskoczyły do góry.
-Widzę,że się cieszycie,-zaśmiała się ich matka
-Jeszcze jak!-wykrzyknęły
-To kiedy zaczynamy?-spytała pierwsza Exile
-I na co będziemy polować? Antylopy?-dopytała Diga
-Zaczynamy teraz.A polować,ja zapoluję na antylopę,a wy córeczki na góralki,-szara pokazała łapą,na niedalekie stado góralków.Lwiczki westchnęły.Miały nadzieję na większy łup,ale to zawsze coś.
Chciały już ruszyć,kiedy drogę zagrodziła im łapa ich matki.
-Nie tak szybko.Najpierw przedstawie wam podstawy.
-Ale po co?-spytała szara
-A jak zaatakujesz,nie znając szczegółów?
-No..nijak,-odburknęła
-Właśnie Diga.Patrzcie córeczki,-Violet uśmiechnęła się lekko,po czym zaczęła się skradać w stronę jednego z góralków.Wysoka trawa,zapewniała jej idealny kamuflarz.Siostry jak zaczarowane przyglądały się,poczynanią ich matki.Kiedy lwica była blisko góralka,nagle się odsunęła i podeszła do córek.
-Czemu nie zaatakowałaś?-zapytała Diga
-Krąg Życia córeczko,trzeba go szanować.A teraz,pamiętajcie,łapy muszą przylegać do ziemi,musicie unikać wiatru i iść łapa za łapą do celu.Zapamiętałyście?-spytała,na co córki pokiwały głowami,-to powodzenia!
Lwica odeszła tak,by jej córki miały więcej miejsca.Poszła zapolować na antylopę.Exile i Diga,westchnęły,po czym się pochyliły.Wystawiły pazury,obnażyły kły,po czym zgodnie,zaczęły iść w kierunku góralków.Unikały wiatru,który akurat nie wiał.Kiedy były dostatecznie blisko,skoczyły.Zamiast góralka,miały w łapach siebie.Zwierzątka uciekły,spłoszone pojawieniem się lwiczek.
-No nie!!-obie przekręciły oczami,po czym zawiedzione,podeszły do matki.
Violet delektowała się antylopą,lecz na widok smutnych twarzy córek,przerwała.
-Nie udało się?
-Niestety! Uciekły!-wyrzaliły się
Violet przytuliła je
-Następnym razem napewno się uda.
-Łatwo mówić,-warknęła cicho Diga
-Nie każdemu wychodzi za pierwszym razem.Proszę..zjedźcie antylopę
Kiwnęły głowami,po czym podeszły do antylopy.Zjadły ją że smakiem.Po skączonym posiłku,położyły się na plecach,żeby odpocząć.Dalej były smutne z powodu nieudanego polowania.Żona Hakiego,położyła się obok nich.Chciała je jakoś pocieszyć i po długiej chwili namysłu,wpadła na pomysł.
-Słyszałyście historię o Unawezie*?
-Nie!-powiedziały w tym samym czasie,odwracając się do matki,-kto to?
-Opowiem wam...
Dawno dawno temu,kiedy nie było jeszcze Szarej Ziemi,ani Szarej Doliny,na tych terenach mieszkało stadko Matumainów.Lwy te,znały się niemal na wszystkim,tak przynajmniej sobie opowiadali.W rzeczywistości,opowiadali kłamstwa,które sami wymyślali.Stadkiem tym,rządził kłamliwy król Uwongo**.Nie zapowiadało się najlepiej,także po narodzinach księżniczki Hapany.Lwica była cały czas nazywana tą "beznadziejną",tylko dlatego,że nie kłamała.Uwongo nie kochał jej,głównie przez jej styl bycia-który przecież był normalny.Nie zabijała smoków,nie ujerżdzała ptaka giganta-jak to inni kłamali.Była sobą.
W końcu jednak,czas jej ojca nadszedł i król odszedł z tego świata.Przejęła wówczas rządy.Chciała rządzić dobrze,ale miała niską samoocenę,przez pomuwienia innych.Ci dalej brneli w kłamstwa.
W stadzie pewnego dnia,pojawił się dziwny lew,imieniem Hivyo***.Kiedy słuchał opowieści kłamliwych tamtych mieszkańców powtarzał tylko:Wewe haukufanya,co oznaczało nie zrobiłeś.Kiedy to powiedział,ten z kim rozmawiał,natychmiast zamieniał się w kamienny posąg.W końcu,całe stado stało się kamiennymi posągami,oprócz nie których...
-Kogo? Kogo?!-spytały zaciekawione Exile i Diga
-Poczekajcie,zaraz się dowiecie,-uśmiechnęła się Violet,-otóż..
Tymi których nie udało się zmienić Hivyo,była sama księżniczka Hapana****,jak i..małe lwiątka.Były to niedawno narodzone maleństwa.Ci,którzy jeszcze nie musieli kłamać. "Zacznij opowiadać księżniczko!" rzekł Hivyo.Hapana zaczęła opowiadać,jak to wszystko trwało,o swoim dzieciństwie i ciągłych kłamstwach.W końcu,kiedy Hivyo wypowiedział swoje słowa,nikt nie zamienił się w kamień.Hapana nie wiedziała jak go pokonać,aż w końcu,dopadł ją pomysł.Powiedziała,że skłamie i da się zamienić w kamienny posąg,jeśli wyceluje najpierw w siebie.Ujęła to,że skoro nie kłamie,to nic mu się nie stanie.Hivyo,wycelował w siebie swoje motto i..zamienił się w połowie w kamień. "Kłamie tylko,kiedy muszę" , "Kłamiesz,żeby inni kłamali"-odparła na jego słowa księżniczka.Hivyo,zamienił się w całości w kamienny posąg,mówiąc tylko "Nie warto".Poddani Hapany,z powrotem się odmienili.Księżniczka,a właściwie królowa,nic nie robiła z kłamstwami.Zabierała jednak lwiątka,króre sama chowała.Opowiadała im swoją historię i przestrzegała przed kłamstwem,nawet w słusznej sprawie.I tak..lwiątka zapamiętywały i przekazywały dalej,w końcu,całe ich stado,przestało tonąć w kłamstwie.Koniec
Kolejną historią jest historia Hope*****
Lwiczka nie lubiła polować,czego wszyscy od niej oczekiwali.Kiedy musiała w końcu,polować dla stada,chodziła na granicę i zabierała innym stadom ich obiad.Oszukiwała swoich,że jest to jej zdobycz.Jak możecie się domyślić..wybóchły przez nią wojny.Dzięki temu i ona zrozumiała,że nie warto kłamać.Przyznała się do tego na polu bitwy.W tedy,na niebie pokazała się twarz lwicy.Była to Hapana.Przyznała lwicy rację.Ten cud sprawił,że wojny się zakończyły.Hope niestety,została wygnana.To jej jednak nie przeszkadzało.Głosiła bowiem i ona swoją historię,która także,przerodziła się w legende.Koniec
-Wyganie musi być straszne,-westchnęła Exile
-Tak samo jak bycie wyrzutkiem,ale nie takie morały są z tych historii
-Masz rację mamo,-powiedziała Diga,jej biała siostra,nie mogła jednak przestać myśleć o tym,jak to jest być wygnanym.
-Wracajmy,robi się ciemno,-powiedziała z uśmiechem Violet,po czym wraz z córkami skierowała się do rodzinnej jaskini.Haki czekał tam już na nie z kolacją.Lwiczki były jednak zbyt zmęczone,zasnęły więc szybko.Lew i lwica,oddalili się trochę,by pogadać w spokoju.Przytuleni do siebie,obserwowali gwiazdy.
-Opowiedziałam im historię o Hapanie i Hope
-A o Wazim-tym co pokonał wilki,-zaśmiał się lew
-Legendalne istoty,-przewróciła oczami lwica,-nie opowiadam im bajek,tylko legendy.Chce,by wyciągnęły wnioski.Nie poszło im na polowaniu..
-Ah,nie przejmuj się.Tobie też nie poszło
-Masz racje,-polizała go po policzku
-Oby i nasze córki,miały tak szczęśliwą przyszłość,-powiedział po chwili Haki,czym zaskoczył Violet.
-Oby
Na tym skończyła się ich rozmowa.Resztę wieczoru,spędzili w ciszy.Po chwili,wrócili jednak do jaskini,w której zasnęli obok córek.
****************************************
*potrafi
**kłamać
***Tak
****Nie!
*****nadzieja
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się spodobał.W końcu jakiś się pokażał :)
Co wydarzy się dalej?
Pozdrawiam c:
Hm... Pierwsza historia, Diga, druga Exile. Zgadłam?! Powiedz, że tak! Rozdział spodobał mi się właśnie ze względu na opowieści. A teraz, czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuń