#5 Sprawy się komplikują
Jaskinię oświetliły promiennie słońca,które ostatecznie opadły na biały pyszczek.Uasi otworzyła oczy,po czym się rozejrzała.Rodzice jeszcze stali,a Diga niedaleko bawiła się kamyczkiem.Biała lwiczka podeszła do niej.
-Czemu mnie nie obudziłaś,skoro miałaś ochotę się bawić?-spytała Exile
-Musisz mieć siły na dzisiejszy dzień,-burknęła lwiczka
-A co jest dzisiaj?
-Ty sobie żartujesz!? Jak mogłaś zapomnieć! Dziś zwiedzamy Szarą Ziemie,-ostatnie zdanie szepnęła siostrrze do ucha.Exile wybałuszyła oczy.Jak mogła zapomnieć?! ich przyjaciele,obiecali ich oprowadzić po swojej ojczyznie,w której wkońcu byli książętami.Jej pyszczek rozjaśnił lekki uśmiech.
-Nie mogę się doczekać
Zaraz po zjedzeniu śniadania,w skład czego wchodziła antylopa gnu i dwa ptaki dziobożery,lwiczki podbiegły do rodziców i robiąc oczka szczeniaczka zapytały:
-Możemy już iść?
-A gdzie wam tak spieszno,-zaśmiała się Violet,po czym liznęła córki za uchem,-możecie
-A gdzie wam tak spieszno,-zaśmiała się Violet,po czym liznęła córki za uchem,-możecie
-Dziękujemy!
Później,jak najszybciej mogły,wybiegły z jaskini.Pobiegły w stronę sawanny,z tamtąt prościutko na granicę.Kiedy po długim biegu ją przekroczyły,znalazły się na Szarej Ziemi,akurat w ich tajnym miejscu.Niedaleko było jeziorko,do którego od razu podbiegły.Zaczęły chłeptać wodę.Kiedy już zaprzestały tej czynności,ustawiły się prosto w stronę wielkich krzaków.Czekały aż się poruszą,czekały,aż przyjdą ich przyjaciele.
Nie musieli na szczęście długo czekać.Po chwili,trójka lwiątek,wyszła z krzaków z uśmiechem.Kama od razu przytuliła Exilę.Te dwie,były że sobą bardzo żżyte.
-Idziemy?-burknął Wivu
-Tak!-odkrzyknęli,po czym podążyli w stronę krzaków.
Nie minęło pięć minut,a pod łapkami poczuli trawę.Wyjrzeli za krzaków,a ich oczom ukazała majestatyczna szara jaskinia na kamiennym pagórku,oraz otaczające go lasu,polany i liczne stada zwierząt.Wodopoi też tutaj nie brakowało.
-To jest właśnie Szara Ziemia,-powiedział Moto
-Chodźcie..-uśmiechnęła się przyajźnie Kama,-pora pozwiedzać
Lwiczki kiwnęły głową,po czym ruszyły za przyjaciółką.
Exile i Diga były zachywcone zwiedzaniem Szarej Ziemi.Widziały tam już chyba prawie wszystko,wodopój,polanę,nawet Szarą Skałę,kiedy nikogo na niej nie było.Ich znajomość dalej była utajniona,ale coraz częściej,zyskiwali,że sobą silniejszą więś.
Kiedy zwiedzanie się zakończyło,przyjaciele wrócili w swoje tajne miejsce.
-Co teraz robimy?-spytała Exile
-Może się w coś pobawimy?,-zasugerowała Kama
-W takim razie chowanego,-powiedział Wivu
-A może się nas o zdanie zapytasz,co?-zakpił Moto
-Nie muszę się pytać! Jestem przyszłym królem! Poza tym,słucham się tylko tych,którzy nie są inni
-Nie muszę się pytać! Jestem przyszłym królem! Poza tym,słucham się tylko tych,którzy nie są inni
-Bycie innym nie jest złe-wręcz przeciwnie,jestem lepszy niż tacy sami,-warknął Moto,czym doprowadził do tego samego Wivu.Lewki zgromiły się wzrokiem i wystawiły pazurki,byli gotowi do walki.
-Chłopcy przestańcie! To nie powód do kłutni!-Kama próbowała uratować sytuacje
Exile wskoczyła pomiędzy lewki,by je rozdzielić.Udało się to w przypadku Moto,jednak Wivu wolał zamiast tego,wymierzyć jej cios w policzek.
-Tak kończą ci,którzy,że mną zadzierają
-Ty durniu,-warknął Moto
Kama podbiegła do białej,która z całych sił,trzymała się za czerwony policzek.
-Oj wyluzujcie!-spojrzenia wszystkich wylądowały na Didze,lwiczka stała niewzruszona,-Wivu ma rację,trzeba się słuchać przyszłych królów!-powiedziała,podchodząc do lewka i go przytulając,-a tobie Exile się należało,po co stwarzasz kłopoty z niczego.
-Nie wierzę,że mówi to moja własna siostra,-Exile poruszała głową w boki z niedowierzaniem
-To uwierz! Nie chce być nic nie warta jak wy!-warknęła,-idziemy Wivu?
-Idziemy
Dwa lwiątka,oddaliły się znacząco od grupy,podążając w stronę Szarej Ziemi.Dopiero kiedy zniknęli,z oczu białej lwiczki pociekły łzy.Nie chodziło tu o ból policzka,tylko o ból serca.
-Ciii nie płacz,-próbował ją pocieszyć Moto,przytulając ją
-Co ja jej zrobiłam?!
-Nie martw się,wszystko na pewno się ułoży,-teraz głos zabrała Kama,-pogadacie na spokojnie.Myślę,że to zwykłe zauroczenie,tak na nią podziałało..
Exile przetarła łapą łzy
-Pobawmy się,to mi poprawi humor
***
Violet zdziwił fakt,że jej córki wróciły osobno,a nie razem.Exile wróciła pierwsza,że śladem na policzku,co od razu wyjaśniła mamie,że się przewróciła.Szara oczywiście nie uwierzyła.Następna do domu wróciła Diga,ta w świętnym humorze.Obie położyły się w innych miejscach,o czym natychmiast,Violet musiała porozmawiać z Hakim.
Wyszli na powietrze,a wiatr od razu pomuskał ich pyski.
-Może opowiem im bajkę o Rafikim i Mpindze?
-Historyjki nie pomogą Violet,-westchnął lew,-daj im lepiej to samym przejść.Mamy narazie większy problem.
-Ciekawe jaki?!
Lew westchnął
-Violet..muszę wziąść udział w wojnie...
*****************************************************
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się podobał! :)
-Chłopcy przestańcie! To nie powód do kłutni!-Kama próbowała uratować sytuacje
Exile wskoczyła pomiędzy lewki,by je rozdzielić.Udało się to w przypadku Moto,jednak Wivu wolał zamiast tego,wymierzyć jej cios w policzek.
-Tak kończą ci,którzy,że mną zadzierają
-Ty durniu,-warknął Moto
Kama podbiegła do białej,która z całych sił,trzymała się za czerwony policzek.
-Oj wyluzujcie!-spojrzenia wszystkich wylądowały na Didze,lwiczka stała niewzruszona,-Wivu ma rację,trzeba się słuchać przyszłych królów!-powiedziała,podchodząc do lewka i go przytulając,-a tobie Exile się należało,po co stwarzasz kłopoty z niczego.
-Nie wierzę,że mówi to moja własna siostra,-Exile poruszała głową w boki z niedowierzaniem
-To uwierz! Nie chce być nic nie warta jak wy!-warknęła,-idziemy Wivu?
-Idziemy
Dwa lwiątka,oddaliły się znacząco od grupy,podążając w stronę Szarej Ziemi.Dopiero kiedy zniknęli,z oczu białej lwiczki pociekły łzy.Nie chodziło tu o ból policzka,tylko o ból serca.
-Ciii nie płacz,-próbował ją pocieszyć Moto,przytulając ją
-Co ja jej zrobiłam?!
-Nie martw się,wszystko na pewno się ułoży,-teraz głos zabrała Kama,-pogadacie na spokojnie.Myślę,że to zwykłe zauroczenie,tak na nią podziałało..
Exile przetarła łapą łzy
-Pobawmy się,to mi poprawi humor
***
Violet zdziwił fakt,że jej córki wróciły osobno,a nie razem.Exile wróciła pierwsza,że śladem na policzku,co od razu wyjaśniła mamie,że się przewróciła.Szara oczywiście nie uwierzyła.Następna do domu wróciła Diga,ta w świętnym humorze.Obie położyły się w innych miejscach,o czym natychmiast,Violet musiała porozmawiać z Hakim.
Wyszli na powietrze,a wiatr od razu pomuskał ich pyski.
-Może opowiem im bajkę o Rafikim i Mpindze?
-Historyjki nie pomogą Violet,-westchnął lew,-daj im lepiej to samym przejść.Mamy narazie większy problem.
-Ciekawe jaki?!
Lew westchnął
-Violet..muszę wziąść udział w wojnie...
*****************************************************
Hej! Mam nadzieję,że rozdział się podobał! :)
Rozdział dedykuję Lemi Lemi,której komentarze i obecność,są dla mnie motywacją
Pozdrawiam c:
Komentarze
Prześlij komentarz