#13 Wspólna podróż-zbliża!
Exile przemykała przez krzewy,które nieprzyjemnie drapały jej pysk.Łapy ją bolały,lecz nie zamierzała się zatrzymać.Białe zabłocone łapy ,dudniły o ziemię.Futro ociekało kroplami wody.Deszcz nie przestawał padać.
Exile zatrzymała się na chwile,by wziąć głęboki wdech.Odwróciła się do swojej towarzyszki.Uzuri dreptała za nią z opuszczonymi oczami.W oczach lwicy odbijał się jednak blask.Przypominała dokładnie lwice,która właśnie opuściła swój dom ,by ruszyć na poszukiwanie nowego domu.
Exile nie mogła dalej uwierzyć w to,że Uzuri porzuciła bycie księżniczką,żeby ruszyć z nią w podróż jako wygnana.Czy było to z przyjaźni? Exile nie do końca wiedziała ,co to oznacza i bała się zaufać.Wiedziała jednak,że posiadanie towarzyszki ,może jej pomóc.
-Chodź,znajdziemy sobie jakąś kryjówkę,-rzuciła Exile,-chyba,że Kwiecista Dolina jest daleko.
-Właściwie,-Uzuri znalazła się obok niej,także ociekając wodą.Obie lwice przedzierały się dalej przez siebie,-To już prawie jesteśmy.Już blisko.
-Możemy wejść normalnie?
-Lepiej nie.Mogą nas wziąć za coś podejrzanego.
-Masz rację,nie wyglądasz jak lwica,-rzuciła Exile z szyderczym uśmiechem.Uzuri zaśmiała się.
Lwice przedzierały się dalej przez krzewy,puki ich oczom nie ukazała się mała jaskinia.Uzuri westchnęła z ulgą.Od razu wpakowała się do niej.Exile położyła się obok,wdzięczna za ciepło jej futra.
Zdżemnęła się na chwile.
Gdy się obudziła,deszcz dalej padał.Exile spojrzała kontem oka na towarzyszkę,która jeszcze spała.Biała lwica była rozgoryczona tym,że ulewa nie pozwoli im ruszyć dalej.
Exile poczuła jednak,że głód staje się coraz silniejszy.Westchnęła.Nie lubiła moczyć futra,ale nie miała wyboru.
Lwica wybiegła z jaskini,kierując się głębiej w krzewy.Znów czuła drapanie pyska,ból łap i zimny wiatr wiejący jej w pysk.Do tego błoto było śliskie.
Exile charknęła, kiedy poczuła,że ostry korzeń zaplątuje się w jej futro.Złapała go zębami i pchnęła do tyłu,uwalniając się.Ruszyła dalej.
W końcu przed Exile ukazała się przepaść leżąca pośrodku jej drogi.Lwica zmarszczyła brwi,ale mimo wszystko podeszła bliżej.Widziała po drugiej stronie,niewielki punkcik,który mógłby być antylopą lub zebrą.Mhm,aż ślinka jej pociekła.
Domyśliła się,że bezpieczniej byłoby obejść dookoła,lub wrócić po Uzuri i razem starać się jakoś pokonać przepaść.
Exile pochyliła się,by do niej zajrzeć.Zauważyła pełno wody,ale nie na tyle,by w razie czego ją uchronić od upadku.
Biała lwice westchnęła głucho.Zapolują na coś innego.Odwróciła się,by odejść,ale wtedy jej łapa się poślizgnęła.Exile straciła równowagę i nim się zorientowała,leciała już w dół kanionu.
....
....
Exile dziękowała ojcu,że zdążyła złapać się zwisającej gałęzi.Uczepiła na niej pazury,a później starała się podciągnąć.Nie,była za ciężka.Gałąź zaczęła przez to popękiwać.Exile musiała więc się uspokoić.Osunęła się delikatnie,by tylko łapami się podpierać i kontem oka,spojrzała w dół.Przełknęła ślinę ze strachu,że to mógłby być jej koniec.
Nie wyobrażała sobie nigdy śmierci,nawet wtedy gdy ruszała w nieznane.Jakby było po drugiej stronie?
Exile przerażonym wzrokiem śledziła to,że gałąź pęka coraz szybciej.Zamknęła oczy i..puściła ją.Zaczęła spadać w dół,gdy...
Uzuri złapała ją za skórę na piesi i z całej siły podciągnęła.Exile otworzyła oczy.Spojrzała na nią niedowierzając.
-Nie rób tego,bo sama spadniesz.
Uzuri nic nie mogła powiedzieć.Po prostu pociągnęła mocniej Exile,tak,że lwica w końcu dotknęła twardego podłoża.
Uzuri usiadła dysząc.Oczy Exile zaświeciły się.
-Ty mnie uratowałaś...dlaczego?
Uzuri spojrzała na nią
-A miałam nie ratować? Przecież się przyjaźnimy,czego się nie robi dla przyjaciół.
Exile uśmiechnęła się lekko.Tak,to była jednak zaufana osoba.Uratowała ją,nawet jeśli sama mogła umrzeć.Exile wiedziała,że Diga nigdy by się nie poświęciła za nią.
Biała lwica wstała i przytuliła beżową.
-Dziękuję.
-Nie ma za co,-kiedy się od siebie odkleiły,Uzuri dodała,-Ale może znajdziemy znów naszą jaskinię,nim przemokniemy?
Exile przyznała jej racje.
Puściły się biegiem w stronę jaskini,śmiejąc się pod nosem.
Hej! Wielki powrót historii Exile.Blog szybko się jednak zakończy,bo właśnie rozpoczęłam maraton.
Pozdrawiam c:
Myślę,że rozdział się udał.
Exile zatrzymała się na chwile,by wziąć głęboki wdech.Odwróciła się do swojej towarzyszki.Uzuri dreptała za nią z opuszczonymi oczami.W oczach lwicy odbijał się jednak blask.Przypominała dokładnie lwice,która właśnie opuściła swój dom ,by ruszyć na poszukiwanie nowego domu.
Exile nie mogła dalej uwierzyć w to,że Uzuri porzuciła bycie księżniczką,żeby ruszyć z nią w podróż jako wygnana.Czy było to z przyjaźni? Exile nie do końca wiedziała ,co to oznacza i bała się zaufać.Wiedziała jednak,że posiadanie towarzyszki ,może jej pomóc.
-Chodź,znajdziemy sobie jakąś kryjówkę,-rzuciła Exile,-chyba,że Kwiecista Dolina jest daleko.
-Właściwie,-Uzuri znalazła się obok niej,także ociekając wodą.Obie lwice przedzierały się dalej przez siebie,-To już prawie jesteśmy.Już blisko.
-Możemy wejść normalnie?
-Lepiej nie.Mogą nas wziąć za coś podejrzanego.
-Masz rację,nie wyglądasz jak lwica,-rzuciła Exile z szyderczym uśmiechem.Uzuri zaśmiała się.
Lwice przedzierały się dalej przez krzewy,puki ich oczom nie ukazała się mała jaskinia.Uzuri westchnęła z ulgą.Od razu wpakowała się do niej.Exile położyła się obok,wdzięczna za ciepło jej futra.
Zdżemnęła się na chwile.
Gdy się obudziła,deszcz dalej padał.Exile spojrzała kontem oka na towarzyszkę,która jeszcze spała.Biała lwica była rozgoryczona tym,że ulewa nie pozwoli im ruszyć dalej.
Exile poczuła jednak,że głód staje się coraz silniejszy.Westchnęła.Nie lubiła moczyć futra,ale nie miała wyboru.
Lwica wybiegła z jaskini,kierując się głębiej w krzewy.Znów czuła drapanie pyska,ból łap i zimny wiatr wiejący jej w pysk.Do tego błoto było śliskie.
Exile charknęła, kiedy poczuła,że ostry korzeń zaplątuje się w jej futro.Złapała go zębami i pchnęła do tyłu,uwalniając się.Ruszyła dalej.
W końcu przed Exile ukazała się przepaść leżąca pośrodku jej drogi.Lwica zmarszczyła brwi,ale mimo wszystko podeszła bliżej.Widziała po drugiej stronie,niewielki punkcik,który mógłby być antylopą lub zebrą.Mhm,aż ślinka jej pociekła.
Domyśliła się,że bezpieczniej byłoby obejść dookoła,lub wrócić po Uzuri i razem starać się jakoś pokonać przepaść.
Exile pochyliła się,by do niej zajrzeć.Zauważyła pełno wody,ale nie na tyle,by w razie czego ją uchronić od upadku.
Biała lwice westchnęła głucho.Zapolują na coś innego.Odwróciła się,by odejść,ale wtedy jej łapa się poślizgnęła.Exile straciła równowagę i nim się zorientowała,leciała już w dół kanionu.
....
....
Exile dziękowała ojcu,że zdążyła złapać się zwisającej gałęzi.Uczepiła na niej pazury,a później starała się podciągnąć.Nie,była za ciężka.Gałąź zaczęła przez to popękiwać.Exile musiała więc się uspokoić.Osunęła się delikatnie,by tylko łapami się podpierać i kontem oka,spojrzała w dół.Przełknęła ślinę ze strachu,że to mógłby być jej koniec.
Nie wyobrażała sobie nigdy śmierci,nawet wtedy gdy ruszała w nieznane.Jakby było po drugiej stronie?
Exile przerażonym wzrokiem śledziła to,że gałąź pęka coraz szybciej.Zamknęła oczy i..puściła ją.Zaczęła spadać w dół,gdy...
Uzuri złapała ją za skórę na piesi i z całej siły podciągnęła.Exile otworzyła oczy.Spojrzała na nią niedowierzając.
-Nie rób tego,bo sama spadniesz.
Uzuri nic nie mogła powiedzieć.Po prostu pociągnęła mocniej Exile,tak,że lwica w końcu dotknęła twardego podłoża.
Uzuri usiadła dysząc.Oczy Exile zaświeciły się.
-Ty mnie uratowałaś...dlaczego?
Uzuri spojrzała na nią
-A miałam nie ratować? Przecież się przyjaźnimy,czego się nie robi dla przyjaciół.
Exile uśmiechnęła się lekko.Tak,to była jednak zaufana osoba.Uratowała ją,nawet jeśli sama mogła umrzeć.Exile wiedziała,że Diga nigdy by się nie poświęciła za nią.
Biała lwica wstała i przytuliła beżową.
-Dziękuję.
-Nie ma za co,-kiedy się od siebie odkleiły,Uzuri dodała,-Ale może znajdziemy znów naszą jaskinię,nim przemokniemy?
Exile przyznała jej racje.
Puściły się biegiem w stronę jaskini,śmiejąc się pod nosem.
Hej! Wielki powrót historii Exile.Blog szybko się jednak zakończy,bo właśnie rozpoczęłam maraton.
Pozdrawiam c:
Myślę,że rozdział się udał.
Komentarze
Prześlij komentarz