#22 Stado wojowników
Pustynia była prawdziwym wyzwaniem,ale najgorsze miały dopiero nadejść.
Pierwsze po czym Exile poznała,że po długiej wędrówce bez jedzenia i wody,dotarli do Pustynnej Ziemi, było małe jeziorko.
Towarzysze od razu rzucili się,by wypić zimną,dobrą wodę.Uzuri z westchnieniem usiadła.
-W końcu! Nigdy więcej pustyni!
-Potwierdzam!-przyznała Asali
-Jeszcze trochę i dojdziemy na zielone tereny,-uśmiechnęła się Exile.
Exile wiedziała,że nie chce zostać w tym stadzie na stałe, tak więc zabawili się w złodziei.Zakradli się i upolowali antylopę ,którą zjedli szybko.Później znów lwice wybrały się na tajne polowanie, i znów złapały antylopę.
Po posiłku,Kioo westchnął.
-Widziałem tutejszego króla.Chyba powinniśmy uważać.Może już ruszymy?
-Tylko się jeszcze napijmy,-zaproponowała Uzuri
-Mam pomysł!-Asali wstała i czujnym krokiem ,ruszyła ku jakiemuś miejscu.Gdy wróciła,niosła w pysku dwa owoce ,zawiązane na jakiś liściach.
-Co to?
-Mówiłam wam,że uwielbiam leczyć? Uczyła mnie tego szamanka na mojej starej ziemi.Więc,powiedziała mi kiedyś,żebym potrafiła robić naczynia.
-Naczynia?-zdziwił się Kioo
-Miseczki na farbę i różne takie.
Lwica obnażyła kły ,wycięła w owocach dwie dziury,po czym poleciła Kioo napełnić je wodą.Lew zrobił to i po chwili wrócił z jej "łupami".
Exile zrobiła wielkie oczy.
-Zbiorniczki na wodę!
-Dokładnie,-przytaknęła Asali
-Świetny pomysł,-przyznała Uzuri,-tylko,kto będzie to niósł?
-Kioo, w końcu nie poluje i nie pilnuje w nocy jak obiecał,-przypomniała Exile
Kioo nie protestował.Zawiązał sobie zbiorniczki na szyi.
Lwice się napiły z jeziorka i wkrótce cała czwórka ruszyła w dalszą drogę.
Pustynia była duża,ale teraz szło się raźniej.Po drodze śpiewali sobie i opowiadali różne historie.
Kioo zatrzymał się jednak nagle,zawęszył i cofnął się.
-Kogoś teren.Czujesz,Exile?
-Niestety nie.Wiatr za mocno wieję od naszej strony,-mruknęła biała lwica.Wystawiła pazury.Jej towarzysze zrobili to samo.
Zza kamieni wyszło kilka lwów, o czarnych i brązowych grzywach.
-Kim jesteście? I co robicie na naszej ziemi?
-Nie weszliśmy na wasz teren,-syknęła Exile
Jeden z lwów zaśmiał się.Reszta zgromiła go wzrokiem.Lew burknął:
-No co,zabawne to było!
-Witajcie w stadzie wojowników,-mruknął jeden z czarnogrzywych
Kioo wybałuszył oczy.
-Stado Kifo! Tak się cieszę,że was widzę! Tyle o was słyszałem!
Jeden z lwów o brązowej grzywie,przyjrzał mu się.
-Zapraszamy do stada.Chyba jesteście zmęczeni?
Trójka towarzyszy przystała na jego propozycję i tylko Exile miała dziwne wrażenie.
Dostali jeść,pić i miejsce do odpoczynku.
Tak jak w opowieści Kioo, nikt tu nie rządził.
Kioo został od razu zabrany przez tutejsze lwy,więc lwice zostały same.
Asali wstała,by się przejść.Exile i Uzuri zostały więc na chwile same.Kiedy złota wróciła,syknęła w ich kierunku.
-Spotkałam jednego z tych lwów.Wiecie co mi powiedział? Że potrzebują więcej wojowników,może będziesz chętna na stworzenie lwiątka!
Exile wstała,jeżąc sierść.
-Co za palant!
-No ba!-potrząsnęła głową Asali,-nawet nie lubię lwów
-Musimy iść.Nie chce tu zostać.Z resztą ,wkrótce koniec pustynii.Co powiesz,Uzuri?
-Jestem za.Pójdę po Kioo.
Uzuri wstała i zwartym krokiem ruszyła w stronę lwa.
Kiedy lwica zniknęła na horyzoncie, Asali szepnęła do białej lwicy:
-Nie szkoda ci,że Uzuri tak bardzo polubiła Kioo? Co jeśli przez to nie będzie chciała się z tobą przyjaźnić?
-Asali, w przyjaźni chodzi też o to,żeby pozwalać przyjaciołom na coś,co oni też lubią.Nie stracę jej.-Exile uniosła głowę,-Asali,chcesz się pobawić?
-W co?
-Zobaczysz
Obie lwice odbiegły.
Exile i Asali zaczaiły się,po czym prędko wkroczyły do jaskini.Zaczęły jeść,wyszuczać,brudzić całe pożywienie stada.Przy tym się śmiały.
Tak,Exile była i zła i dobra.
Kiedy skończyły , obie poszły poszukać Uzuri.
-Co się tu dzieję?-spytała Exile,wychodząc zza kamieni.Kioo,Uzuri i trójka obcych lwów,spojrzała na nie.
Uzuri podbiegła do przyjaciółek.
-Zaproponowali ,żeby Kioo dołączył do ich stada
-Będzie dobrym wojownikiem,-potwierdził jeden z lwów
Exile zmrużyła oczy.
Teraz Kioo stanie przed dowodem lojalności.
Kioo zmarszczył brwi.
-A co z nimi?
-Odejdą,-mruknął inny lew
-A więc ja z nimi.To moje stado i nie odejdę z niego,-Kioo odwrócił się,zawiązał sobie pojemniczki z wodą,które wcześniej zdjął.I wraz z Uzuri,Exile i Asali, ruszyli w swoją stronę.
Jeden z wojowników warknął:
-Zaatakujemy ich?
-Nie warto,-mruknął inny.
-Dobrze,że zostałeś Kioo,-powiedziała Asali,idąc u boku Exile.
Kioo skinął głową.
Szedł z tyłu razem z Uzuri.Pochylił się do ucha lwicy,by szepnąć:
-Zostałem głównie dla ciebie.Pokochałem cię.
Oczy Uzuri rozszerzyły się.
Na chwile się zatrzymali i lwica polizała lwa w policzek.
-Ja ciebie także.
Przytulili się do siebie,nawet nie zauważając,że Asali i Exile przyglądają im się.
Pierwsze po czym Exile poznała,że po długiej wędrówce bez jedzenia i wody,dotarli do Pustynnej Ziemi, było małe jeziorko.
Towarzysze od razu rzucili się,by wypić zimną,dobrą wodę.Uzuri z westchnieniem usiadła.
-W końcu! Nigdy więcej pustyni!
-Potwierdzam!-przyznała Asali
-Jeszcze trochę i dojdziemy na zielone tereny,-uśmiechnęła się Exile.
Exile wiedziała,że nie chce zostać w tym stadzie na stałe, tak więc zabawili się w złodziei.Zakradli się i upolowali antylopę ,którą zjedli szybko.Później znów lwice wybrały się na tajne polowanie, i znów złapały antylopę.
Po posiłku,Kioo westchnął.
-Widziałem tutejszego króla.Chyba powinniśmy uważać.Może już ruszymy?
-Tylko się jeszcze napijmy,-zaproponowała Uzuri
-Mam pomysł!-Asali wstała i czujnym krokiem ,ruszyła ku jakiemuś miejscu.Gdy wróciła,niosła w pysku dwa owoce ,zawiązane na jakiś liściach.
-Co to?
-Mówiłam wam,że uwielbiam leczyć? Uczyła mnie tego szamanka na mojej starej ziemi.Więc,powiedziała mi kiedyś,żebym potrafiła robić naczynia.
-Naczynia?-zdziwił się Kioo
-Miseczki na farbę i różne takie.
Lwica obnażyła kły ,wycięła w owocach dwie dziury,po czym poleciła Kioo napełnić je wodą.Lew zrobił to i po chwili wrócił z jej "łupami".
Exile zrobiła wielkie oczy.
-Zbiorniczki na wodę!
-Dokładnie,-przytaknęła Asali
-Świetny pomysł,-przyznała Uzuri,-tylko,kto będzie to niósł?
-Kioo, w końcu nie poluje i nie pilnuje w nocy jak obiecał,-przypomniała Exile
Kioo nie protestował.Zawiązał sobie zbiorniczki na szyi.
Lwice się napiły z jeziorka i wkrótce cała czwórka ruszyła w dalszą drogę.
Pustynia była duża,ale teraz szło się raźniej.Po drodze śpiewali sobie i opowiadali różne historie.
Kioo zatrzymał się jednak nagle,zawęszył i cofnął się.
-Kogoś teren.Czujesz,Exile?
-Niestety nie.Wiatr za mocno wieję od naszej strony,-mruknęła biała lwica.Wystawiła pazury.Jej towarzysze zrobili to samo.
Zza kamieni wyszło kilka lwów, o czarnych i brązowych grzywach.
-Kim jesteście? I co robicie na naszej ziemi?
-Nie weszliśmy na wasz teren,-syknęła Exile
Jeden z lwów zaśmiał się.Reszta zgromiła go wzrokiem.Lew burknął:
-No co,zabawne to było!
-Witajcie w stadzie wojowników,-mruknął jeden z czarnogrzywych
Kioo wybałuszył oczy.
-Stado Kifo! Tak się cieszę,że was widzę! Tyle o was słyszałem!
Jeden z lwów o brązowej grzywie,przyjrzał mu się.
-Zapraszamy do stada.Chyba jesteście zmęczeni?
Trójka towarzyszy przystała na jego propozycję i tylko Exile miała dziwne wrażenie.
Dostali jeść,pić i miejsce do odpoczynku.
Tak jak w opowieści Kioo, nikt tu nie rządził.
Kioo został od razu zabrany przez tutejsze lwy,więc lwice zostały same.
Asali wstała,by się przejść.Exile i Uzuri zostały więc na chwile same.Kiedy złota wróciła,syknęła w ich kierunku.
-Spotkałam jednego z tych lwów.Wiecie co mi powiedział? Że potrzebują więcej wojowników,może będziesz chętna na stworzenie lwiątka!
Exile wstała,jeżąc sierść.
-Co za palant!
-No ba!-potrząsnęła głową Asali,-nawet nie lubię lwów
-Musimy iść.Nie chce tu zostać.Z resztą ,wkrótce koniec pustynii.Co powiesz,Uzuri?
-Jestem za.Pójdę po Kioo.
Uzuri wstała i zwartym krokiem ruszyła w stronę lwa.
Kiedy lwica zniknęła na horyzoncie, Asali szepnęła do białej lwicy:
-Nie szkoda ci,że Uzuri tak bardzo polubiła Kioo? Co jeśli przez to nie będzie chciała się z tobą przyjaźnić?
-Asali, w przyjaźni chodzi też o to,żeby pozwalać przyjaciołom na coś,co oni też lubią.Nie stracę jej.-Exile uniosła głowę,-Asali,chcesz się pobawić?
-W co?
-Zobaczysz
Obie lwice odbiegły.
Exile i Asali zaczaiły się,po czym prędko wkroczyły do jaskini.Zaczęły jeść,wyszuczać,brudzić całe pożywienie stada.Przy tym się śmiały.
Tak,Exile była i zła i dobra.
Kiedy skończyły , obie poszły poszukać Uzuri.
-Co się tu dzieję?-spytała Exile,wychodząc zza kamieni.Kioo,Uzuri i trójka obcych lwów,spojrzała na nie.
Uzuri podbiegła do przyjaciółek.
-Zaproponowali ,żeby Kioo dołączył do ich stada
-Będzie dobrym wojownikiem,-potwierdził jeden z lwów
Exile zmrużyła oczy.
Teraz Kioo stanie przed dowodem lojalności.
Kioo zmarszczył brwi.
-A co z nimi?
-Odejdą,-mruknął inny lew
-A więc ja z nimi.To moje stado i nie odejdę z niego,-Kioo odwrócił się,zawiązał sobie pojemniczki z wodą,które wcześniej zdjął.I wraz z Uzuri,Exile i Asali, ruszyli w swoją stronę.
Jeden z wojowników warknął:
-Zaatakujemy ich?
-Nie warto,-mruknął inny.
-Dobrze,że zostałeś Kioo,-powiedziała Asali,idąc u boku Exile.
Kioo skinął głową.
Szedł z tyłu razem z Uzuri.Pochylił się do ucha lwicy,by szepnąć:
-Zostałem głównie dla ciebie.Pokochałem cię.
Oczy Uzuri rozszerzyły się.
Na chwile się zatrzymali i lwica polizała lwa w policzek.
-Ja ciebie także.
Przytulili się do siebie,nawet nie zauważając,że Asali i Exile przyglądają im się.
Komentarze
Prześlij komentarz