#25 Nowe i stare miejsca


Gdy byli na Ptasiej Ziemi, wszystko ułożyło się dobrze. Upolowali więcej ptaków,niż mogli zjeść. Te więc,których nie chcieli,zawiązali w liście i włożyli na grzbiet Kioo,żeby zjeść je później.

I na szczęście, bo na Wolnej Ziemi, nie mogli polować,bo tam głównie żyli wegetarianie. Do tego Exile zdenerwowała ta troska i zapragnęła jeszcze tego samego dnia,nawet po krótkim odpoczynku,ruszać w dalszą drogę.

Bo ich następnym celem była Tęczowa Kraina.
Niewielkie królestwo, w którym królowały wredne lwy i właśnie wtedy ,poprosili o wejście do stada.
Jak można się było jednak domyśleć,nie czuli się dobrze w tym stadzie.Chodź było idealne dla nich, walki,polowania.
Exile uznała,że mogła tu się urodzić,a równocześnie tego by żałowała.Otóż wtedy nie poznałaby smaku podróży.
-Fajną masz tą bliznę,też sobie taką sprawię,-powiedziała jakaś lwica
Exile wydała się głupia,ale i tak powiedziała:
-To ślady pazurów, inne niż blizny.
Kolejny miesiąc upłynął więc tak samo.
Polowania,walka i już nawet się nie widywali.
Teraz Exile czuła także nieprzyjazny wzrok tamtejszej królowej-Uzuri.
Dlatego więc,nie zdziwiła się,kiedy zostali oskarżeni o zabicie jakiś tam strażników i wygani. Ba! Po tym miesiącu,dla nich wyruszenie w podróż było znów nagrodą i nawet nie zamierzali mówić o tym,że znów zostali stadem wyrzutków.

Ich kolejnym celem padła otóż Wodnista Ziemia.
Już po nazwie można  było zgadywać jak będzie wyglądać.
Szli w takiej kolejność:
Exile na początku prowadziła grupę,
za nią Uzuri i Kioo ,para, która najczęściej znikała w czasach ich postojów,by pobyć samym.Tja,to  miłość -pomyślała Exile.
Następna szła Asali,niosąca zioła,wraz z Frodo u boku ,
na końcu Vita ,chroniąca tyły
Byli więc dziwnym,ale szczęśliwym stadkiem ,chodź przypuszczalnie,w głębszej bitwie nie mieliby aż tak długich szans-chodzi mi liczebnie.

Uzuri wyprzedziła Exile,by dać jej znać,że musi z nią porozmawiać.Exile więc oddała prowadzenie Vicie,a sama poszła na tyły wraz z beżową przyjaciółką.
-O co chodzi?
-Po drodze mamy Stado Trzech Burz.Będziesz chciała kiedyś tam zajrzeć?
-Kiedyś na pewno,ale na razie Wodnista,Gwiezdna,Biała ..to nasz cel
Uzuri uśmiechnęła się złośliwie
-Od kiedy masz plan?
-Od zawsze.

Wodnista Ziemia jak mówiła jej nazwa,była zatopiona przez wodę.Więc nie groziła jej ani susza,a może jedynie brak zwierzyny.
Pić więc mieli pod dostatkiem,a królowa ziemi -Nitta, zgodziła się od razu ,żeby tutaj odpoczęli.
Stadko,nie szukało już nowego domu.Byli pewni,że nie warto.Mieli siebie.Co jednak miało być później? Exile już myślała nad tym.

Wodnista Ziemia była spokojna,bezkonfliktowa i zapomniana.
-Uważajcie,-Maji,prowadząca ich przez teren,spojrzała na nich przez ramię.Przeskoczyła kałużę z wodą,-Radzę wam uciekać.Gdybym miała dość odwagi,zrobiłabym to samo.Wiecie,że tutaj topi się za nieposłuszeństwo?
-Weźmiemy to pod uwagę,- skinęła głową Vita
Kiedy Maji zaprowadziła ich do ich chwilowej jaskini ,Exile szepnęła do przyjaciół z grymasem.
-Nie słuchajcie jej.Źle jej z oczu wróży
-Może i lwica kłamię,ale racją jest to,że kiedyś u nich topiono za nieposłuszeństwo,-powiedziała Uzuri,kładąc się koło Kioo.Lwica ziewnęła.-Była taka legenda. Opowiedzieć wam?
-Może po prostu skróć,-podsunęła Asali
-Dobrze.Więc,znacie pewnie legendę o Skazie Bratobójcy ,ich pierwszy król też do tego doprowadził ich ziemię.Woda się więc przelała i zalała cały okręg.To była kara,na którą wysyłał niewiernych.Utopienie się w tej wodzie.
-Dość mroczne,-mruknął Frodo
-Do tego tutaj nie ma prawie zwierzyny,-mruknęła niezadowolona Vita,-a te lwy! Takie miłe..pomocne..
-To tylko skorupy,-mruknęła Exile,-wiecie co? jutro wyruszamy w dalszą drogę.
*
Po Wodnistej Ziemi, nie chciało im się już iść dalej.Łapy bolały ich od twardej ziemi.Jednak szli dzielnie dalej,chodź Uzuri częściej się męczyła.
-Pamiętajcie,idziemy wzdłuż Czarnej Ziemi,ale przez nią nie przechodzimy.
-Nie ma już Czarnej Ziemi,teraz to wszystko Szara Ziemia,-mruknęła Vita,-tak mówili
-Nie możemy odpocząć?-spytała Asali,-wiecie,na ich ziemi,-znów podniosła koszyk,który musiała na chwile odłożyć
-Nie.
-Dlaczego?-spytała przez zęby zawinięte w uchwyt zrobiony z mocnego liścia.
Ostatnio Vita się zraniła i dobrze,że Asali jej szybko pomogła,nim wdało się zakażenie.
Exile warknęła:
-Bo tak powiedziałam.Ale macie rację..Postój,teraz!

Postój zamienił się w dłuższy odpoczynek,gdyż przyjaciele zmęczeni zasnęli.Exile zaproponowała,że sama poprowadzi wartę.Miała otóż swój w tym plan.

Wiedziała,że nie powinna okłamywać towarzyszy,ale teraz liczyło się dla niej co innego.Weszła na teren Szarej Ziemi,którą powoli przechodziła,skradając się cicho.Chciała obeznać się z sytuacją,przywitać z mamą.
Pamiętała,w której jaskini mieszkała Viola.Znalazła lwicę smacznie śpiącą w koncie,mimo że zachód słońca miał być za godzinę (lwy nie znają się na czasie-tu narratorka)
Exile dotknęła ją łapą i lwica od razu na nią spojrzała.
Kiedy rozpoznała białą lwicę,przytuliła ją i z czułością ucałowała.Łzy leciały jej po policzkach.Exile jednak tylko się uśmiechnęła i odwzajemniła uścisk.
-Mamo..
-Moje kochanie,jak dobrze że żyjesz! Że nic ci nie jest!-Viola spojrzała na nią,-Jak tam leci? Co robisz? Wróciłaś?
-Jestem wygnana,chciałam tylko ten ostatni raz z tobą się zobaczyć.Jest dobrze,mam wędrowne stado.Jestem liderką,nic mi nie jest.
-To całe szczęście,-lwica ponownie ucałowała córkę,-może jesteś głodna?
-Właściwie,jestem tu tylko na chwilę.Muszę już wracać.Kocham cię mamo.
-Diga to okropna królowa,-szepnęła Viola,-skarbie,może ruszę z tobą?
Exile wiedziała jednak,że matka by nie dała rady.Jej potrzeba stabilizacji.
Polizała lwicę za uchem.
-Żegnaj,mamusiu
-Pa,Exile.
Viola zawsze myślała,że imię nie przyniesie jej nic złego.Oh,jak się myliła.

Exile spojrzała na nią ostatni raz granatowymi oczami,nim wybiegła z jaskini.

Miała udać się na granicę,ale z kimś się zderzyła.Lwiczka o ciemnej sierści i niebieskich oczach,spojrzała na nią.
Dziwne.Exile od razu przypomniał się taki żadki kolor futra u jej dawnych przyjaciół..
-Kim jesteś?
-No jak to,nie wiesz? Najpiękniejszą lwiczką na całej sawannie! -uśmiechnęła się mała,-Hope.
Exile skinęła głową.
-Co ci się stało z okiem?-druga lwiczka,o wiele mniejsza,o fioletowych oczach i takiej samej sierści,pojawiła się obok Hope.-Jestem Holy.
I wtedy dla Exile wszystko stało się jasne.
Te dwie były córkami Digy.
Mogła je skrzywdzić,tak jak ona kiedyś ją,ale Exile uznała,że lwiczki i tak mają źle,posiadając takich rodziców.Życzyła im,by znalazły swoje szczęście.
Pochyliła się i szepnęła.
-Wracajcie już do domu,zaraz noc.
-Dobrze,-odpowiedziała Hope,trochę zdziwiona odpowiedzią.
Obie puściły się biegiem w stronę im dobrze znaną.I wtedy Exile coś przyszło na myśl.
Zawołała je i podeszła do nich.
-Przekażecie coś mamie,dobrze?
-Co takiego?-spytała Hope
Widać,że były jeszcze malutkie,ale na tyle,by już samymi się bawić.
Exile powiedziała:
-Przekażcie jej jak wyglądałam i że powiedziałam do was,że mam własne stado,rodzinę ,przyjaciół i że jestem szczęśliwa dzięki temu,że mnie wygała.Przekażecie?
-Wygnana?-Hope otworzyła szeroko oczy,a Holy przytuliła się do niej bokiem.
Exile skinęła głową.
-Będzie mnie pamiętać.
Następnie wskoczyła w krzaki,pędząc do przyjaciół.

Na szczęście,nie domyślili się,gdzie była,kiedy wróciła z drobną antylopą.Zjedli i ruszyli dalej.Przed nimi była jeszcze długa podróż.
Uzuri,chodź bez sił,szła jednak pewnie przed siebie.

*
W tym czasie na Szarej Ziemi..
Diga była wściekła.Exile była na jej ziemi i nie poniosła kary!
Była liderką! Była szczęśliwa! To niesprawiedliwe! Ona była królową i tylko ona miała być szczęśliwa,a biała miała przecież przepaść!
Spojrzała na Hope i Holy,bawiące się w koncie.
Nie były dość silne,by jej dorównać,kiedyś się ich pozbędzie.Może na Lwiej Ziemi?
Ale jeszcze da im szanse,chodź ich nie kochała.
Podeszła do obu.
-Wiecie,że jako moje córki,macie reprezentować siłę? Jesteście szaroziemkami i księżniczkami.
-Rozumiem,-przytaknęła Hope
-Rozumiem,-szepnęła Holy

Rozdział dedykowany Lea
Liczę ,że się spodobał.
Do następnego!
Cześć!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

#1 Początek

#3 Pod gwiazdami

#10 Stado Trzech Burz